Kompleks muzealny Tiergarten
Kompleks ten jest niedawno wybudowanym zespołem muzeów i instytucji kulturalnych, gdzie można by spędzić cały dzień. Zdecydowanie najładniejszym budynkiem jest Neue Nationalgalerie, Potsdamer Str. 50 (wt.-pt. 9.00-17.00; zbiory główne wstęp wolny), obramowane na czarno szklane pudełko, które robi wrażenie zawieszonego w powietrzu, a wyrazistość kształtu i szczegółu jest godna wysublimowanej prostoty Partenonu. Budynek zaprojektował Mies van der Rohe w 1965 roku. Część górna jest wykorzystywana do organizowania wystaw czasowych, najczęściej sztuki współczesnej, podczas gdy w galeriach znajdujących się pod ziemią mieszczą się obrazy z okresu końca XVIII wieku. Znakomita większość prac jest dziełem artystów niemieckich, lecz są też obrazy malarzy obcych. Kolekcję rozpoczynają portrety, wnętrza i pejzaże Menzla, a następnie bardziej znane dzieła Courbeta. Obrazy Feurbacha wydają się typowo XIX-wieczne i typowo niemieckie, po nich mamy dzieła Bocklina, z których najbardziej typowym jest Pejzaż z ruinami zamku. Po grupie malowanych jasną plamą obrazów Lovisa Corintha i kilku dziełach Moneta przechodzimy do galerii poświęconej portretom i scenom berlińskim Grosza i Dixa, z których wyróżnia się Szary dzień Grosza i Rodzina malarza Dixa. Kirchner spędził jakiś czas w Berlinie przed pierwszą wojną światową i jego Potsdamer Platz datuje się z 1914 roku, lecz nie ma tam nic charakterystycznego dla Berlina. Są również prace artystów takich jak Miró (Blondyn czeka w wesołym miasteczku), Klee, Kareł Appel, Joasper Johns i Francis Bacon, w sumie niezła i przystępna wystawa.
Na północ od Nationalgalerie wznosi się Mattnaikirche, samotna budowla na terenach zrównanych z ziemią podczas wojny, które obecnie służą za parking Filharmonii Berlińskiej, której dyrektorem był do 1989 roku Herbert von Karajan, kiedy to przeszedł na przymusową „emeryturę”. Przyglądając się pozłacanej brzydocie budynku zaprojektowanego w latach sześdziesiątych przez Hansa Scharouna nietrudno zgadnąć, skąd wziął się przydomek „cyrk Karajana“ nadany filharmonii przez berliń-czyków. Kasa czynna jest od poniedziałku do piątku w godzinach 15.30-18.00, w soboty i niedziele 11.00-14.00 (261-4843), lecz szanse dostania biletu na jakiś ważniejszy koncert są marne, chyba że zrobisz rezerwację na kilka miesięcy wcześniej; jednakże dla wspaniałej akustyki, warto wybrać się na jakikolwiek koncert pod batutą występujących gościnnie dyrygentów.
Kontynuując wątek muzyczny należy wspomnieć o położonym tuż za filharmonią Muzeum Instrumentów Muzycznych (Musikinstrumentem Museum, wt.-nd. 9.00-17.00; wstęp wolny), które jednak rozczarowuje. Instrumenty klawiszowe, dęte i smyczkowe (głównie europejskie) z okresu od XV wieku do dnia dzisiejszego są liczne i bardzo dobrze wystawione, ale panuje tu filozofia „me dotykać eksponatów” i strażnicy czujnie nastawiają ucha za najdrobniejszym brzdęknięciem, co jest zupełną parodią tego rodzaju wystawy. Musisz się zadowolić nagraniami na taśmach, które dają pewne wyobrażenie o cudownym i dziwacznym brzmieniu starych instrumentów.
Dużo lepsze jest Kunstgewerbemuseum (wt.-nd. 9.00-17.00; wstęp wolny), encyklopedyczne, lecz nawet ciekawe zbiory europejskiej sztuki i rzemiosła. Górne piętro obejmuje renesans, barok i rokoko (świetne srebra i ceramika) oraz dzieła z okresu Jugendstil i art deco, zwłaszcza meble. Na parterze mieszczą się zbiory ze średniowiecza i wczesnego renesansu z kilkoma wspaniałymi osiągnięciami złtonictwa. Jednakże największa nagroda czeka cię po zejściu do podziemia: mamy tu niewielką, lecz wspaniałą wystawę mebli Bauhausu, błyskotliwą współczesną biżuterię oraz wystawę poświęconą ewolucji wzornictwa.
I wreszcie Staatsbibliothek, (pn.-pt. 9.00-21.00, sob. 9.00-17.00; wstęp dla wszystkich) po drugiej stronie Potsdamer Strasse posiada ponad 3 miliony książek i niedrogą kawiarnię, a czasami odbywają się tu wystawy. Poza tym budynek znany jest dzięki temu, że zaprojektował go Hans Scharoun i wśród miłośników tego architekta uchodzi za jego najbardziej udane dzieło.