Budowa muru Berlińskiego
Rozziew gospodarczy między Niemcami Wschodnimi a Zachodnimi (i przynależnymi im częściami Berlina) pogłębił się w latach 50-tych. Plan Marshalla i kapitał zachodnioniemiecki przekształcały Berlin Zachodni w jaskrawą witrynę kapitalizmu, natomiast NRD i Berlin Zachodni zdawały się stać w miejscu. Perspektywy rozwoju NRD podminowywał stały odpływ ludności, gdyż w poszukiwaniu wyższego standardu życiowego i większej wolności politycznej emigrowali na zachód głównie młodzi i często wysoko wykwalifikowani robotnicy. W latach 50-tych opuściło NRD około 2.500.000 ludzi, głównie przez otwartą granicę z Berlinem Zachodnim, którą przekraczało średnio 19.000 NRD-owców na miesiąc. Zarówno NRD jak i Związek Sowiecki uznawały to za zagrożenie dla bytu państwa.
10 listopada 1958 przywódca sowiecki Nikita Chruszczów zażądał od państw zachodnich zrezygnowania z roli „reżimu okupacyjnego w Berlinie, a zarazem ułatwienia normalizacji sytuacji w stolicy NRD”. Owa tygodnie później Chruszczów zasugerował, że Alianci powinni się wycofać, a Berlin zostać wolnym miastem dając również wyraźnie do zrozumienia, że jeśli w ciągu sześciu miesięcy nie dojdzie do porozumienia, przywrócona zostanie blokada. Alianci odrzucili to ultimatum, lecz Kreml nie spełnił swej groźby. Trójstronne negocjacje w Genewie (maj-wrzesień 1959) nie przyniosły rezultatów. Tymczasem dziesiątki tysięcy wschodnich Berlińczyków nadal przekraczały granicę z Berlinem Zachodnim.
W 1961 roku reżim Ulbrichta osiągnął stan desperacji i zaczęły krążyć pogłoski, że granica może zostać zamknięta. W połowie czerwca Ulbricht poczuł się zobowiązany, aby zapewnić świat, że nikt nie ma „zamiaru wznosić muru”. Jednocześnie jednak zaostrzono kontrolę graniczną. Mimo to liczba osób opuszcających NRO stale rosła i słowami zachodnio-berlińskiej prasy Springera „masowe ucieczki.
.. osiągnęły lawinowe proporcje.” Stało się jasne, ze coś się wkrótce stanie.
Na krótko po północy 13 sierpnia 1961 roku wschodnio-niemieccy żołnierze, milicjanci i Milicja Robotnicza, otrzymali rozkazy zamknięcia granicy z zachodem. 0 2.00. 40.000 osób ruszyło do działania, przeciągając drut kolczasty w poprzek ulic wiodących do Berlina Zachodniego i zamykając linie U-i S-Bahnu, aby stworzyć, jak określali to ich dowódcy, „antyfaszystowską barierę ochronną”. Wielu Berlińczyków brutalnie wysiedlono z domów, innym zablokowano drzwi i okna rolkami drutu kolczastego i obstawiono strażnikami. Choć Alianci wzmocnili patrole, nie zrobili nic, aby zapobiec całkowitemu zamknięciu granicy.
Mimo wcześniejszych pogłosek, większość ludzi w Berlinie Wschodnim i Zachodnim została wzięta przez zaskoczenie. Ci, którzy mieszkali dalej od granicy, dowiedzieli się o jej zamknięciu dopiero gdy nie zdołali przedostać się do Berlina Zachodniego. Przy granicy zebrały się tłumy, toteż dla bezpieczeństwa wzmocniono straże. Większość ludzi mogła tylko pogodzić się z sytuacją. Inni — łącznie z kilkoma strażnikami — zdołali wykorzystać luki w blokadzie i zbiegli na zachód. Jednakże w ciągu kilku dni budowlani wzmacniali pobieżnie wzniesione barykady cegłą i betonem, stwarzając przejściową wersję Muru Berlińskiego. Dalszym posunięciem był zakaz przekraczania granicy przez mieszkańców Berlina Zachodniego.
REAKCJA ZACHODU
Mimo powszechnego oburzenia w całych Niemczech Zachodnich i formalnych protestów dyplomatycznych państw zachodnich, wszyscy wiedzieli, że bardziej zdecydowane działania groziły wszczęciem wojny nuklearnej. Zachód zmuszony był uciec się do gestów symbolicznych: 18 sierpnia Amerykanie przysłali generała Luciusa Claya, organizatora pomocy powietrzenej dla Berlina, oraz wiceprezydenta Lyndona Johnsona. Morale w Berlinie Wschodnim ponownie sięgnęło dna z powodu separacji rodzin, a Berlin Zachodni stanął przed perspektywą problemów gospodarczych. gdyż pozbawiony został 60.000 wykwalifikowanych robotników, którzy dojeżdżali codziennie z NRD. Zastąpić ich można było tylko poprzez stworzenie ulg podatkowych, które przyciągnęłyby robotników i kapitał z Republiki Federalnej. Amerykańskie poparcie dla Berlinie Zachodniego potwierdził w sierpniu 1963 roku prezydent John F. Kennedy słynnymi słowami „Ich bin ein Berliner… „, lecz mimo pięknej retoryki i owacyjnego przyjęcia przemowy. Zachód w zasadzie zaakceptował nowe status quo.
Począwszy od 1961 roku NRD coraz bardziej wzmacniało granicę, całkowicie odcinając Berlin Zachodni od Berlina Wschodniego i prowincji NRD-owskiej. Mur — a konkretnie dwa mury przedzielone Sperrgebiet (zakazaną strefą), upstrzone wieżyczkami strażniczymi i patrolowane przez żołnierzy i psy—stał się barierą niemal nie do przebycia. Straż graniczna miała rozkaz zabijać uciekających na miejscu i często to czynili. Mimo to doszło do setek udanych ucieczek zanim NRD zdołało usprawnić swe techniki; ludzie przedostawali się przez mur na różne sposoby, zwykle skrajnie niebezpieczne.