Berlin W kierunku zachodnim: wieża radiowo-telewizyjna, stadion olimpijski i dalej
Do wieży radiowo-telewizyjnej (Funkturm) na zachód od Charlottenburga łatwo dotrzeć metrem # 1 i w kierunku Kaiserdamm lub autobusami # 66, 92 lub 94, ze stacji Zoo. Od 1928 roku, gdy wieża została wybudowana, berlińczycy lubią tu przychodzić, aby obserwować krajobraz z położonej na wysokości 138 metrów platformy widokowej (codz. 10.00-23.00; 4 DM, studenci 2 DM). Tuż obok wznosi się okryty aluminium monolit Międzynarodowego Centrum Kongresowego; a za odludnymi i zachwaszczonymi terenami poprzecinanymi torami U-Bahnu widać w oddali sylwetkę miasta — widok urzekający nocą.
Może się zdarzyć, że będziesz musiał stać w kolejce do windy na platformę widokową: dużo mniej popularne jest Muzeum Radia i Radiofonii (wt.-sob. 10.00-18.00, nd. 10.00-16.00; wstęp wolny) znajdujące się w dawnym studio. Są tam rozmaite starocie, odbiorniki w obudowie z bakelitu, jakie twoja babcia trzymała być może na kredensie. Wystawa poświęcona rozwojowi odbiorników radiowych, gramofonów i telewizorów od początków radiofonii i telewizji w Niemczech w 1923 roku do drugiej wojny światowej jest w równym stopniu historią technologii co wzornictwa. Kilka pokojów zachowało przedwojenny wystrój, odtworzono też pierwsze studio radiowe w Niemczech.
Aby dotrzeć stąd do stadionu olimpijskiego, wskocz z powrotem do U-Bahn # 1 i przejedź trzy przystanki na zachód do stacji o tej samej nazwie, skąd do stadionu (od 8.00 do zachodu słońca; 2 DM) idzie się piętnaście minut oznaczoną drogą. Stadion został wybudowany w 1936 na igrzyska olimpijskie i jest jednym z nielicznych zachowanych budynków ponazistowskich, zresztą nadal pełniącym swoją funkcję. Hitler wykorzystał możliwości propagandowe, jakie zapewniały igrzyska w celu przedstawienia „nowego ładu” w Niemczech w jak najkorzystniejszym świetle. Zawieszono antysemicką propagandę, zdjęto antyżydowskie plakaty, pozwolono na udział w rozgrywkach niemieckim sportowcom pochodzenia półżydowskiego, a gdy (po raz pierwszy w historii) przenoszono sztafetą płomień olimpijski z Aten, świat zobaczył na ekranach kinowych wiwatujące tłumy ze swastykami na ramieniu powiewające nazistowskimi flagami. Można było odnieść wrażenie, że nowe Niemcy są bogate, szczęśliwe i stojące murem za Fuhrerem.
Choć same rozgrywki zostały doskonale wyreżyserowane (co odzwierciedla poetycki i przerażająco piękny film Leni Riefenstahl Olympia), nie wszystko potoczyło się po myśli narodowo-socjalistycznych ideologów. Doskonale powiodło się czarnoskórym sportowcom amerykańskim, sam Jesse Owens zdobył cztery złote medale zadając kłam nazistowskiej teorii, że Murzyni są „podludźmi”, a rasa aryjska jest niezwyciężona. Lecz koniec końców Niemcy zdobyły najwięcej medali (istnieje mówiąca o tym tablica pamiątkowa w zachodniej części stadionu) i igrzyska uznano za wielki sukces propagandowy.
Idź na południowy zachód ulicą nazwaną imieniem Jesse Owensa i następnie skręć w prawo w Passenheimer Strasse, a dotrzesz do Glockentrum, czyli wieży dzwonniczej (IV-X codz. 10.00-17.30; 2.50 DM). Po wojnie wieża została odbudowana i zasługuje na uwagę ze względu na rozpościerające się z jej szczytu wspaniałe widoki, nie tylko na stadion, ale także na fragmenty lasu Grunewald na południu.
Nad okolicą dominuje Teufelsberg (Diabelska Góra), olbrzymi kopiec zwieńczony trochę przerażającym baśniowym zamkiem, który służy jako amerykańska baza sygnalizacyjno-radarowa. Jest to sztuczne wzniesienie: pod koniec wojny gruzy z kompletnie zniszczonego Berlina wywieziono w szereg miejsc w okolicy miasta.
Pod topolami, klonami i stokami narciarskimi leży około 25 milionów metrów sześciennych starego Berlina i oczekuje na zainteresowanie przyszłych archeologów. W kierunku północnym znajduje się naturalny amfiteatr Waldbiihne, gdzie odbywają się koncerty pod gołym niebem (patrz „Muzyka i życie nocne”).