Gdy inflacja znalazła się pod kontrolą, w Niemczech nastąpił okres względnej stabilizacji politycznej. Wybory w 1924 roku wykazały zwiększone poparcie dla parti centrowo-prawicowych i republikańskich. Gdy zmarł Ebert (28 lutego 1925) i prezydenturę objął były zwierzchnik armii cesarskiej, Marszałek Polny von Hindenburg, monarchiści i konserwatyści nie posiadali się z radości. Stopniowo jednak grunt zaczęła zyskiwać skrajna prawica, począwszy od Bawarii.
Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotnków (NSDAP) stanowiła z początku zlepek wykolejeńców i fanatyków, których poglądy były dziwaczną mieszanką lewicowych i prawicowych ideologii. jak sugeruje sama nazwa partii. To Hitler połączył w jedną istniejące teorie reakcyjne, oparł model Nazisty na Fascisti Mussoliniego i uszczknął nieco od komunistów, w postaci czerwonych flag. propagandy i walk ulicznych. Do tego ostatniego celu stworzono huligańskie bojówki SA (Sturmabteilung), odziane w brunatne koszule. Dopóki ich ofiarami byli „czerwoni”, władze robiły niewiele albo nic, aby ukrócić przemoc SA. Wzbudzanie strachu przed zamieszkami ulicznymi — i powrotem do anarchii lat powojennych — było obliczone na skłonienie burżuazji ku Nazizmowi, który obiecywał drastyczne „rozwiązania” bolączek Niemiec.
Naziści nie poczynili żadnych postępów w zatwardziałe „czerwonym” Berlinie aż do końca 1926 roku. kiedy Hitler mianował Josepha Gobbelsa Gauleiterem organizacji partyjnej w mieście. Gobbels zreorganizował SA w celu konfrontacji z komunistami i zdobycia kontroli nad ulicami Berlina. 11 lutego następnego roku wynajął salę Pharus na nazistowską demonstrację na zdominowanym przez komunistów przedmieściu Wedding. Doszło do krwawych utarczek, które dały początek epoce przemocy. Marsze SA i komunistycznego Rote Frontekampfer Bund (Czerwony Front Bojowy), które często kończyły się regularnymi walkami, stały się stałym elementem życia przedmieść robotniczych. Naziści zadomowili się w mieście na dobre.
WYBORY / ZAMIESZKI
W wyborach w roku 1928 NSDAP zdobyło 800.000 głosów i dwanaście mandatów w Reichstagu. W maju 1929 roku w Berlinie miały miejsce poważne zamieszki, gdy komunistyczni robotnicy starli się z uzbrojoną policją w Wedding. W walkach ulicznych śmierć poniosły trzydzieści trzy osoby cywilne, w tym wielu przechodniów. Obawiając się o swe życie i własność w wypadku dojścia komunistów do władzy bogaci mieszczanie oraz potentaci finansjery i przemysłu szczodrze finansowali Nazistów.
W październiku 1929 roku zmarł Gustay Stresemann, jeden z nielicznych zdolnych polityków niemieckich. Kilka tygodni później przyszedł krach na giełdzie nowojorskiej. Skończyły się pożyczki amerykańskie, a międzynarodowa recesja zmiotła resztki stabilności gospodarczej Niemiec. Do końca roku bezrobocie osiągnęło 3.000.000 i bieda z okresu tuz po wojnie powróciła w jeszcze gorszym wydaniu. Hindenburg mianował Kanclerzem centrystę Heinricha Bruninga, który nie zdołał przeprowadzić w Reichstagu żadnych ustaw i poprosił Hindenburga o rozwiązanie parlamentu i rozpisanie wyborów. Ubóstwo — które pogłębiał rządowy program oszczędności — spolaryzowało społeczeństwo: gangi uliczne zwalczały się nawzajem, a z sąsiadujących ze sobą kamienic zwisały sztandary ze swastykami i czerwone flagi.
W wyborach z 1930 roku zwiększyli reprezentację komuniści, a Naziści zdobyli 107 mandatów do Reichstagu. Gdy nowo obrani deputowani nazistowscy objęli 13 października swe fotele poselskie, w całym mieście miały miejsce zamieszki antysemickie. System parlamentarny przestał już praktycznie funkcjonować i Niemcy były rządzone za pomocą dekretów prezydenckich. Ubóstwo i chaos nie ustępowały, a mundury SA stały się powszechnym widokiem na ulicach Berlina, gdzie nazistowscy bojówkarze atakowali żydowskie sklepy i zakłady i rozprowadzali pornograficzne, przepojone nienawiścią pisma w rodzaju Der Sturmer. Ich rosnące wpływy zostały utwierdzone, gdy generał Schleicher ze Sztabu Generalnego Reichswehry rozpoczął flirt z Hitlerem, wyobrażając sobie, że Naziści będą stanowić przeciwwagę dla lewicy. W zamieszkałym przez przeważająco antynazistowską ludność Berlinie narastała rozpacz. W wyborach prezydenckich z 10 kwietnia 1932 roku Hindenburg uzyskał absolutną większość, lecz Hitler zdobył 13.500.000 głosów. Miesiąc później Hindenburg zdymisjonował Bruninga oskarżając go o brak kontroli nad gospodarką i nie zgadzając się z treścią jego przemówień, a następcą Bruninga mianował Franza von Papen. Otoczony gabinetem, który lewicowa prasa wyszydzała jako „Gabinet Baronów”. von Papen obwieścił plany „reform”, które sprowadzały się do cienko zawoalowanej próby przywrócenia przedwojennego porządku. Podczas wyborów parlamentarnych w czerwcu zamieszki uliczne osiągnęły niespotykany dotąd poziom, a Naziści uzyskali największą reprezentację w Reichstagu ze wszystkich partii politycznych. Mimo gorszych rezultatów w wyborach listopadowych w 1932 roku, ich potęga na ulicy rosła — berlińskie kabarety i lewicowe teatry mogły się w najlepszym wypadku odważyć na zakamuflowaną krytykę.
W ostatnich krokach do zdobycia władzy pomogli Hitlerowi konserwatyści, którzy chcieli go wykorzystać dla własnych celów. Najpierw generał Schleicher (obecnie Minister Spraw Zagranicznych, już trochę mniej zachwycony Nazistami) ukartował usunięcie von Papena i osobiście zastąpił go na stanowisku Kanclerza. Papen odpowiedział serią intryg politycznych. Hindenburgowi zasugerował, że Schleicher nie jest kompetentny, by rządzić Niemcami i zaproponował na Kanclerza Hitlera. Von Papen liczył na to, ze Naziści zduszą lewicę, lecz okażą się niezdolni do rządzenia krajem. Po kilku miesiącach Hitlera można by odsunąć na bok i władza wróciłaby do rąk konserwatystów takich jak von Papen.
Doszedłszy do porozumienia z Hitlerem przekonał on cierpiącego na uwiąd starczy Hindenburga, aby mianował Hitlera Kanclerzem, a jego samego wice-Kanclerzem (4 stycznia 1933). Nieświadomy tego wszystkiego naród żądał na ulicach Berlina odejścia Schleichera. Dwa dni po jego rezygnacji z przerażeniem obserwowali zaprzysiężenie Hitlera jako Kanclerza (30 stycznia). Życie w mieście już nigdy nie było takie jak dawniej, mimo że trzy czwarte wyborców berlińskich glosowało w ostatnich wyborach przeciwko Nazistom.