Berlin – lata sześćdziesiąte
Stopniowe zelżenie napięcia politycznego, które nastąpiło po paru latach od budowy muru, było częściowo efektem poprawy stosunków między supermocarstwami, a przede wszystkim wysiłkami lokalnymi. Za burmistrza Wilii Brandta z SPD rozpoczęto rozmowy między Senatem Berlina Zachodniego a rządem NRD. które doprowadziły do podpisania w grudniu 1963 umowy granicznej, na mocy której pod koniec roku 730.000 Zachodnich Berlińczyków zezwolono na krótkie wizyty w Berlinie Wschodnim. W ciągu kolejnych paru lat zawarto jeszcze trzy umowy i wreszcie NRD postanowiło użyć kwestii kontroli granicznej jako narzędzia nacisku w sprawie uznania dyplomatycznego NRD (którego przyznania Republika Federalna i mocarstwa zachodnie odmawiały w ramach doktryny Hallsteina). Dojazd do Berlina Zachodniego przez terytorium NRD był poddany administracyjnym szykanom; zdarzyło się, że deputowanym uniemożliwiono wzięcia udziału w sesji plenarnej Bundestagu (kwiecień 1966). Od czerwca 1968 wszystkich podróżnych zaczęła obowiązywać obostrzona kontrola paszportowo-wizowa.
Gdy znikło bezpośrednie zagrożenie dla bytu Berlina Zachodniego, społeczność miasta zaczęła się dzielić podług granic pokoleniowych. Duży odsetek ludności stanowiła młodzież, częściowo dlatego, że mieszkańcy Berlina Zachodniego byli zwolnieni z obowiązku służby wojskowej. W latach 1967-68 wybuchł protest studencki, przy czym początkowe zażalenia na niezreformowane. źle administrowane uniwersytety rozszerzono na szerszy sprzeciw wobec materialistycznej kultury Niemiec Zachodnich. Podobnie jak w kraju federalnym wyłoniła się w Berlinie Zachodnim APO czyli opozycja pozaparlamentarna, jako potężna I głośna siła krytykująca nieudane zdaniem wielu wysiłki odbudowy demokratycznego państwa na ruinach nazistowskich Niemiec.
Innym odcieniem protestu był antyamerykanizm, który podsycała polityka USA w Azji południowo-wschodniej, Ameryce Łacińskiej i na Bliskim Wschodzie. Starsze pokolenia były zdumione i oburzone zarówno antymaterializmem. jak i antyamerykanizmem studentów.
Policja zareagowała na demonstracje uliczne w Berlinie z brutalnością, która wstrząsnęła nawet konserwatystami. 2 czerwca 1967 roku jeden ze studentów padł martwy od policyjnej kuli podczas protestu przeciwko oficjalnej wizycie szacha Iranu. Prawicowe konsorcjum prasowe Springera (celowo zlokalizowane tuż koło muru) rozgrzeszyło policję i zrzuciło całą winę na „długowłosych komunistów”. Po nieudanym zamachu na życie przywódcy studenckiego Rudiego Dutschke (11 kwietnia 1968) przed siedzibą Springera odbyły się olbrzymie i burzliwe demonstracje. Choć masowy ruch protestu pod koniec lat sześćdziesiątych rozszedł się po kościach, w latach siedemdziesiątych wyłoniła się nowa, dużo groźniejsza opozycja — częściowo zrodzona z opisanej wyżej gwałtownej reakcji niemieckiego establishmentu na spokojny z początku ruch protestu.